Uczyć się jak przedszkolak
Cześć wszystkim!
Ostatnio często nurtowało mnie pytanie „Co by było, gdybym uczyła się jak przedszkolak?”. Będąc dzieckiem, uczymy się przez zabawę, doświadczając nowych rzeczy całkowicie spontanicznie, co pozwala nam zrozumieć zagadnienia otaczającego nas świata. Stwierdziłam, że zbliżająca się pora roku będzie idealną okazją do tego eksperymentu.
Wielkimi krokami nadchodzi wiosna, a wraz z nią sezon na rozpoczęcie swojego hobby. Kiedy nadchodzą słoneczne dni, niektórzy wsiadają na rower, ktoś sadzi kwiaty, a jeszcze inni malują na świeżym powietrzu. Znajdzie się również grupa osób, która wyciąga wędkę ze składzika i wyrusza z samego rana nad wodę. Wędkarstwo to zajęcie, którego całkowicie nie rozumiem, dlatego postanowiłam wybrać się z znajomymi, którzy się tym zajmują, aby poznać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania i dowiedzieć się czegoś więcej o tej umiejętności.
Poszłam na to spotkanie całkowicie na ślepo. Nie czytałam, nie oglądałam i nie pytałam nikogo o nic związanego z wędkarstwem. Przybrałam rolę dziecka, które uczy się nowej rzeczy. W przedszkolu przecież żadne dziecko nie przygotowuje się do zajęć w domu. Przychodzi do instytucji i dowiaduje się nowych informacji. Chciałam być takim przedszkolakiem podczas spotkania z moimi znajomymi.
Przygodę rozpoczęłam od spotkania się z nimi, a potem wspólnie pojechaliśmy nad Jezioro Kortowskie. Uważnie obserwowałam ich poczynania. Moje pierwsze pytanie brzmiało „Co oni zakładają na wędkę?”. Nie zadałam im go. Chciałam zebrać całą listę moich uwag, żeby móc później na spokojnie porozmawiać z przyjaciółmi, a także liczyłam, że podczas obserwacji sama znajdę odpowiedź. I tak też się stało. Po spędzeniu całego przedpołudnia nad jeziorem dowiedziałam się mnóstwa informacji i nie tylko, bo mogłam również doświadczyć różnych rzeczy, np. zarzucałam wędkę, wiązałam haczyk, rozsypywałam zanętę. Myślę, że szukając informacji o wędkarstwie w Internecie szybciej bym zdobyła wiedzę, ale pozbawiłabym się elementu zabawy, który towarzyszył mi podczas wykonywania tych wszystkich czynności.
Po powrocie do domu przeszukałam dostępne źródła, aby porównać wiedzę zdobytą podczas spotkania z moimi znajomymi z tym, co mogłabym samodzielnie pozyskać z książek. Wnioski? Poranna przygoda dała mi więcej niż nauka samej teoretycznego materiału. Czytając lekturę, dostałam tylko suche fakty z kilkoma zdjęciami, które pewnie szybko by mi wypadły z głowy, a doświadczając wszystkiego osobiście, zyskałam nowe informacje i umiejętności na całe życie.
Ten eksperyment nauczył mnie, że należy podejść do nauki w inny sposób niż dotychczas. Od teraz będę ograniczać monotonne powtarzanie materiału i zacznę szukać innych sposobów na jego przyswajanie. Polecam każdemu spróbować zdobywać wiedzę jak przedszkolak. To świetna zabawa i cenne doświadczenie.
Do następnego!
Werka
Komentarze
Prześlij komentarz